sobota, 25 stycznia 2014

A nie wystarczy po prostu "bardzo chcieć" ?

  • Słuchajcie, to akurat nie będzie żaden piękny wpis, z odkrywczymi radami, z ładnymi słowami i innymi pierdołami. Ile rzeczy byśmy chcieli, o ilu sobie po cichu marzymy- tego nawet wasza nauczycielka matematyki nie jest w stanie zliczyć. A ile z tych rzeczy staramy się rzetelnie zrealizować....no właśnie. Wchodziliście może kiedyś na strony mówiące o technikach mobilizacji, o tym jak skutecznie zmotywować się w kilka sekund itp itd? Zastanawiam się czy to czasami nie są jakieś odruchy...desperackie? No bo dlaczego jacyś amerykańscy naukowcy wiedzą lepiej niż Ty sam, co Cię mobilizuje bardziej, co mniej, a co wcale?
  • Przyznam się bez bicia, że sama na takie strony wchodziłam i niekiedy i teraz zdarza mi się wejść. No bo ani to grzech, ani nawet strata czasu, no bo można się czegoś (o sobie) dowiedzieć. Z czasem jednak zaczęłam się zastanawiać, po ch*ja te techniki, te wszystkie modne metody, te słowa otuchy od "ekspertów" co my do cholery nie umiemy zmobilizować NAS SAMYCH?
  • Kto zna Ciebie lepiej niż Ty sam? Przecież sami wiemy co nas najlepiej motywuje, więc po co szukać jeszcze innych sposobów? Jest ich wiele, owszem, ale każdy jest inny i na każdego coś innego działa.
  • Możesz być przecież kimkolwiek sobie zażyczysz, możesz robić co Ci się żywnie podoba, możesz spędzać czas jak tylko chcesz! Sam sobie narzucasz jakieś granice, bariery, wyolbrzymiasz kłopoty, martwisz się na zapas. A czasami odpuszczasz, bo po prostu Ci się nie chce.
  • Weźmy sobie np przykład z dietą. Aż mi się rzygać chce jak widzę biliardy tych wszystkich porad, wskazówek, surówek, kurwa mać, jak naprawdę chcesz do cholery schudnąć to to zrobisz! Oczywiście "nie można porównywać się do innych"- jak to mawiały niektóre mamusie- ale ludziom codziennie zdarzają się katastrofy, wali im się życie, rozpadają się związki, przyjaźnie, a tu jedna, druga, trzecia i pięćdziesiąta "desperatka" pisze: "Mam OGROMNY problem, nie wiem już co mam robić, JAK ZACZĄĆ BIEGAĆ?" jakiej te Panie spodziewają się odpowiedzi? chcą, by zapisano im jakieś magiczne tabletki, podano na coś przepis? a może naprawdę oczekują by napisano im "musisz wstać z wyra, założyć buty, zamknąć za sobą drzwi wejściowe, wyjść na dwór i zacząć bardzo szybko wymachiwać nogami"?!  "Jak zacząć biegać" to pytanie na poziomie 3-letniego dziecka, który pyta się, czym ma jeść mem-mem!
  • Wiedz więc, że jeśli naprawdę Ci na czymś zależy, jeśli nie możesz żyć bez myśli o TYM dnia, a co dopiero życia, to to osiągniesz. I ani pieniądze, ani to gdzie mieszkasz, ani Twoje inne warunki nie będą na tyle wysoką przeszkodą, byś nie mógł jej przeskoczyć. Jedyne o czym musisz pamiętać to to, by się za nic nie poddawać i nie spoczywać na laurach. Dąż do tego, czego chcesz i nie bądź głupi.

10 komentarzy :

  1. W sumie jedyne do czego nie mogę się zmobilizować to rzucenie palenia.Nie paliłam przez 7 miesięcy (a jednak się da!) ale z powrotem zaczęłam i teraz palę normalne fajki i e-papierosa ;D
    Pozdr,
    wiecej-niz-muzyka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale widzisz 7 miesięcy to spory postęp! jasne, że się da!
      Wiesz, czasem wystarczy po prostu porządnie się "ogarnąć" i narzucić samodyscyplinę ;)

      Usuń
  2. Strasznie mnie to zmotywowało. Nie wiem, czy taki był twój cel, ale na poważnie zmotywowało mnie to. Bardzo podoba mi się przed ostatni punkt. Zgadzam się w stu procentach. Jaki ma sens pytanie jak biegać? No chyba, że mowa tu o trenowaniu. O odpowiednich technikach. Wiem co mówię, bo sama trenuję. Nie wiedziałam, że są jakieś techniki! Ale wracając do tematu to masz racje jeżeli chodzi o te głupie desperackie pytania.

    blessed-with-girl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za pozytywny komentarz, co do technik zmobilizowania się to jest ich całe mnóstwo, wystarczy wpisać sobie takie hasło w google i masz plantacje różnych filmików i artykułów :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ja trwam przy swoim. wiem gdzie chce by za 10 lat i dokładnie wiem jak ma to wyglądać. Codziennie układam plan by to osiągnąć. Póki co nieźle mi idzie. Trzeba mieć w sobie zaparcie i działać i się nie poddawać. Jak się komuś nie podoba to zawsze pytam:"A Ty co osiągnąłeś?" Zazwyczaj to pytanie zostaje bez odpowiedzi. W działaniu siła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak piszesz! Najważniejsze to znać swój cel i konsekwentnie do niego dążyć! :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Myślę, że moją przeszkodą jest ciągłe przejmowanie się opinią innych. Co sobie o mnie pomyślą, co jeśli będą się śmiali? Przez ponad rok byłam wyśmiewana na wf'ie przez chłopaków. Nie wytrzymywałam tego psychicznie. Wracając do domu, płakałam. Nie mogłam zapomnieć ich szyderczych uwag i śmiechu. Groziła mi 3 z tego przedmiotu. Pod koniec roku postanowiłam wziąć się za siebie i w końcu coś zrobić. Rozciągałam się prawie codziennie, chodziłam do parku trenować siatkówkę i serwy, z których śmiała się połowa klasy. Po roku ćwiczeń zaserwowałam z końcowej linii. Wtedy po raz pierwszy na sali zapadła cisza. Zdobyłam ponad 10 punktów. Wszyscy stali zszokowani i patrzyli na mnie z niedowierzaniem, razem a nauczycielką, która nigdy we mnie nie wierzyła. Dziś gram w szkolnej lidze i chodzę na SKS'y, pokochałam ten przedmiot. Mimo to nie potrafię się nie przejmować tym co mówią albo myślą o mnie ludzie. Boję się tego, że znowu stanę się pośmiewiskiem. Nieważne gdzie i w czym. Nie potrafię nad tym zapanować. Czytałam już wiele porad. Czasami wystarczy jedna uwaga kogoś i rezygnuję. Nie wiem co mam robić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jej śliczna historia, niejeden Ci jej zazdrości :) pomyśl, że każdy ma i sukcesy i momenty zwątpienia, to normalne, i potrzebne czasem, żeby wiedzieć, że jest się na dobrej drodze i mimo zawahań brnie się dalej aby osiągnąć sukces, tak jak Tobie się udało. Zacznij przedstawiać siebie pośród innych i przed samą sobą pozytywnie, na podstawie tego super-sukcesu, który jest dowodem wielkiej samodyscypliny i niesamowitej odwagi do zmiany siebie. Ty już zrobiłaś krok i to milowy :) do zmian w sobie, tylko przestań temu zaprzeczać !

      Usuń
    2. Wiesz co, myślę, że o to między innymi chodzi w życiu.
      Jak wyznaczysz sobie cel i do niego konsekwentnie dążysz- to naturalnym jest, że będą przeszkody. Gdyby ich nie było- to tak naprawdę dopiero wtedy mogłabyś się zacząć martwić! U jednych problemem jest kwestia dojazdu, u innych finanse, a u Ciebie akurat jest to kwestia przejmowania się opinią ludzi. A co do nich: Prawda jest może i bolesna, ale jeśli będziesz stale zważać na to co ludzie powiedzą, to w ostateczności pozostaniesz w miejscu, bo będziesz się bać, że każdy krok wykonany przez Ciebie może zostać wyśmiany.
      Musisz zrozumieć, że ludzie nie śmieją się dlatego, że w Ciebie nie wierzą tylko tak naprawdę powodem jest ich strach. Strach przed tym, że możesz ich wyprzedzić i zazdrość o to, że Ty "jesteś w stanie" a oni nie do końca. Trzymaj się ciepło i ciesz się ze swoich sukcesów!

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję wam za odpowiedź. Wiem, że muszę coś z tym zrobić. Muszę uwierzyć w siebie i stać się pewniejszą. Wierzę w to, że jest to możliwe. Jeszce raz dziękuję :)

      Usuń